Ads 468x60px

czwartek, 4 września 2014

Noe: Wybrany przez Boga / Noah

Biblia staje się coraz częściej obiektem zainteresowań twórców filmowych. Do tej pory z wiadomych względów, uwaga skupiała się na "Jezusie". Tym razem jednak na tapetę wzięto opowieść biblijną o Noe i jego Arce. Po obejrzeniu filmu, nie do końca wiem od czego zacząć... czy od fabuły, czy od razu od wrażeń i darować sobie scenariusz. Może zacznę od krótkiego przedstawienie, jak całą historię wyobraził sobie scenarzysta i reżyser w jednej osobie: Darren Aronofsky.

Świat stworzony przez Darrena Arfonskyego jest ponury, spalony, szary, rządzony przez przywódców lokalnych band napadających na każdego, kto tylko może stanowić jakąś zdobycz. I oczywiście w tej całej przygnębiającej rzeczywistości, gdzieś po środku niczego żyje Noe wraz z rodziną, stawiając co chwilę czoła i pięści agresorom. Jak to oglądałem, nie mogłem pozbyć się porównań do Mad Maxa - ten sam koloryt. Nawet w nocy Noe nie ma spokoju, nawiedzają go koszmary, sny o powodzi, zniszczeniu... są coraz bardziej wyraźne i przekonujące. Noe dochodzi w końcu do wniosku, że te sny to informacje, znaki od Boga, że nadchodzi wielki kataklizm, który zmyje z powierzchni ziemi wszelkie zło. Aby utwierdzić się w przekonaniu, że prawidłowo odczytuje znaki, udał się do Matuzalema, swego dziadka (który wg. doniesień Biblijnych miał żyć prawie 1000 lat... inni twierdzą, że to nie lata a miesiące). Tak, czy inaczej, Matuzalem wspiera swego wnuka w obranej drodze...

I zaczyna się kwintesencja osoby Noego - budowa Arki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie dość szczególny zabieg, który zastosował Autor. Otóż coraz bardziej film z dramatu psychologicznego przeobraża się w bajeczkę pokroju Gigantów ze stali. A to za sprawą Aniołów, które zstąpiły na Ziemię chronić ludzi... tyle, że Anioły zaklęte zostały w kamienne stwory. To mi trochę popsuło cały obraz i spłyciło przekaz, choćby nie wiem jak krzywił się w bólach rozterek tytułowy Noe. I buduje Noe swoją Arkę i pomagają mu kamienne Anioły... i cały czas niepokoi go Tubal-Kain (w tę rolę wcielił się Ray Winston) - przywódca ogromnej rzeszy ludzi pogrążonych w chaosie, grzechu, sodomii, i innych najgorszych rzeczach znanych człowiekowi. Razem ze swoimi kamratami szykują atak na Arkę Noego, aby dostać się do zwierząt, które już zdążyły się tam zadomowić. W końcu przychodzi ulewa... Noe wraz z rodziną chowa się na Arce, Tubal-Kain jednak wcale tak bardzo nie myśli o swoich ludziach, tylko o swoich czterech literach, a zwierzęta... cierpliwie czekają.... i dzieje się dzieje... ale nie opowiem wam co dalej, bo nie obejrzycie filmu :) A w końcu o to chodzi w filmach, by je oglądać.


Jak mawiają Anglicy: to cut the long story short... mając w pamięci znakomity film "Zapaśnik" z Micky Rurke w roli głównej, spodziewałem się znacznie więcej po tym filmie. Zwłaszcza, że temat dający wiele możliwości na pokazanie psychologicznego znaczenia wszystkich wyborów stojących przed głównym bohaterem. Fabuła jednak znacznie spłyciła cały przekaz. Z jednej strony Arnofsky starał się wpleść wątki psychologiczne, rozterki, bóle, dylematy i wpływ podejmowanych decyzji na rodzinę, a z drugiej strony... wielkie kamienne anioło-stwory, które strzegą świata i pomagają budować Arkę. Eh........ i tak na początku człowiek ogląda z zaciekawieniem oczekując coraz to głębszych doznań, silniejszych emocji... aż tu nagle zamiast filmu dającego do myślenia mamy opowiastkę fantazy ze stworkami i barbarzyńcami.Nie byłoby w tym nic złego, gdyby o takiej formule filmu można było się dowiedzieć już na początku. Ale obejrzeć i tak warto... chyba... no ja obejrzałem.

Gatunek: Dramat, Fantasy
Reżyseria: Darren Aronofsky,
Scenariusz: Darren Aronofsky, Ari Handel
Obsada: Russell Crowe jako Noe
             Jennifer Connelly jako Naameh
             Ray Winstone jako Tubal-Kain
             Anthony Hopkins jako Matuzalem
             Emma Watson jako Ila
             Logan Lerman jako Cham
             Douglas Booth jako Sem


0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
 
Blogger Templates