Ads 468x60px

czwartek, 31 maja 2012

Giganci ze stali / Real Steel

Tym razem coś dla prawdziwych mężczyzn... no dobra... dla dzieci ;) Po obejrzeniu trailera i przeczytaniu kilku recenzji jakoś nie mogłem się zabrać do obejrzenia tego filmu. Ot próba zrobienia kolejnego Transformersa w nieco innej oprawie. Nastał jednak taki dzień, że nie przełączyłem HBO i ów film pojawił się na ekranie telewizora. 

W roli głównej Hugh Jackman, znany m.in. z X-Mena, wciela się w rolę byłego boksera. Charlie Kenton (Hugh Jackman), najlepsze lata ma już za sobą. Zajmuje się walkami robotów w miejscach o raczej wątpliwej reputacji. Kolejne walki przegrywa, kończą się pieniądze, rosną długi... i w takich okolicznościach poznaje swojego 11-letniego syna Maxa (w tej roli wschodząca baaaaardzo młoda gwiazda kina Dakota Goyo). Cóż... mimo swoich niechęci musi się nim zająć po śmierci swojej partnerki, którą opuścił 10 lat wcześniej. Jaki ojciec, taki syn. Widać to bardzo wyraźnie. Oboje wyszczekani, sarkastyczni, uparci i nie słuchający rad. Gdy kolejny robot Charliego ulega zniszczeniu podczas walki sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Dziwnym trafem w tym czasie Max z błota odkopuje stary model robota treningowego. A, że upór ma po ojcu, doprowadza robota to stanu używalności i przekonuje Charliego do załatwienia mu walki. Pierwsza walka... i zwycięstwo!. W ten sposób na dobre "młody" wciągną się w walki robotów. Długi ojca jednak dają się we znaki i szybko zarobione pieniądze na kolejnych walkach znikają w kieszeniach "wierzycieli". Robot Maxa nazywany Atom, szybko zostaje zauważony przez "komercję", a to za sprawą dość nietypowego sposobu tanecznego wejścia na ring ;) Dzięki temu dochodzi do ostatniej konfrontacji z niepokonanym Zeusem...

Film z gatunku kina familijnego. Nie miałem zbyt wielkich oczekiwań. Kolejny raz na ekranie pokazano zmagania się z ojcostwem zupełnie nieprzystosowanego do tego człowieka. Trzeba jednak przyznać, że obie postaci (ojca i syna) zostały przedstawione w całkiem wiarygodny sposób. Gra aktorska Dakoty jest momentami o niebo lepsza od swojego znacznie bardziej doświadczonego kolegi. Pomimo całej zgorzkniałości, jaką emanuje od początku Charlie, po pewnym czasie zaczyna wzbudzać sympatię. Na szczęście dla filmu nie pojawiły się w nim umoralniające, patetyczne i "suche" mądrości życiowe wypowiadane zazwyczaj w takich produkcjach przez "dorosłych". Ograniczono się jedynie do pokazania zacieśniających się więzi ojca i syna... tak zwyczajnie, bez wielkich przemów, i wielki plus za to. Oczywiście kino familijne nie może obejść się bez krzty romantyczności, którą i tutaj nam zaserwowano, ale w bardzo przystępny i nieprzerysowany sposób. 


I jeszcze może słówko o samych walkach... chyba jednak dla samych efektów warto wybrać się na ten film do kina. Na ekranie telewizora wielkiego wrażenia nie robi. Ale... i tak ogląda się całkiem przyjemnie, a przyznam, że niektóre walki wyglądają całkiem przyzwoicie. Same roboty wyglądają całkiem realnie. Nie wprowadzono na szczęście elementu "inteligencji" robotów (chociaż... w bardzo zakamuflowany sposób możemy czasem odnieść wrażenie, że... hmmmm tak czy inaczej znakomity zabieg reżysera :).


Film łatwy, przyjemny, do obejrzenia przy wieczornym piwku z młodszym rodzeństwem ;)

Gatunek: Dramat, Akcja, Sci-Fi
Reżyseria: Shawn Levy
Scenariusz: John Gatins
Obsada: Hugh Jackman jako Charlie Kenton
                 Dakota Goyo jako Max Kenton
                 Evangeline Lilly jako Bailey Tallet
                 Anthony Mackie jako Finn
                 Kevin Durand jako Ricky
                 Hope Davis jako Ciotka Debra
                 James Rebhorn jako Marvin
                 Marco Ruggeri jako Cliff
                 Karl Yune jako Tak Mashido
                 Olga Fonda jako Farra Lemkova



0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
 
Blogger Templates